Czas w końcu na linoryt. Trwało to trochę zanim wycięłam ponieważ ostatnio sporo pracy miałam i mam. Nastał dzień drukowania. Uwielbiam to! Czas na kolorowe słoiki z farbą, walki, szpachelki itd. Ta grafika akurat składa się z 5 matryc więc pracy sporo, w pracowni spędziłam 6 godzin. Samo drukowanie zajmuje większą część czasu, ale przygotowanie stanowiska i sprzątanie później najkrócej też nie trwa. Pierwsze odbitki często są nieudane; nietrafiony kolor, niedodruki. Przy każdej kolejnej zastanawiam, się kombinuję jak zrobić aby było dobrze. Najczęściej dorabiam odpowiedni kolor, czasem muszę coś dociąć w którejś matrycy. Jednak najmilsze uczucie to to jak odchylam papier i widzę rozkład kolorowych plam, które tworzą taki jak chciałam obraz a nawet więcej.
A tak wyglądało dzisiaj moje stanowisko pracy.
Teraz wracam do wycinania kolejnego linorytu. Zostały jeszcze dwie matryce.
Od zawsze chciałem się tego nauczyć, ale zawsze na chęciach się kończyło. Podczytuje co jakiś czas te warsztatowe opisy, ponieważ podobają mi się Twoje prace. Może i ja w końcu się za to zabiorę. Dużo zdrowia i nieustającej weny twórczej Ci życzę...:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo polecam technikę linorytu. Proszę się odważyć.
To znakomita zabawa! :)
Świetna praca. Jako wielki fan linorytów podziwiam szczególnie :) Postaram się niedługo wstawić którąś z prac na największy w Polsce fanpage o linorytach, który prowadzę. Zapraszam serdecznie
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/ilovelinocut?ref=tn_tnmn
Dziękuję. Fanpage obserwuję oczywiście :)
OdpowiedzUsuń